Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 listopada 2011

Pokręcony dzień

Leżałam na brązowym hamaku, który wisiał w pomieszczeniu bez okien i klamek. Ściany miały ohydny odcień niebieskiego natomiast podłoga była wyłożona żółtą gąbką. Jedynymi meblami  było tu małe czarne biurko i czerwona szafa. Znajdował się też tu zegar oraz dwie lampy, ale nie zaliczałam ich do "mebli". Jedna była "ogólna" a druga "moja". Nazwałam je tak bo tą pierwszą włączał i gasił ktoś inny o określonych porach, a tą drugą "sterowałam" ja. Nad moim hamakiem  wisiało zdjęcie na którym byłam  ja, moja mama i mój tata. To była niesamowita chwila w moim życiu. Byli po rozwodzie więc rzadko widywałam ich razem. Tata ożenił się ponownie i ma 12-letnią córkę. Nigdy jej nie widziałam. Podejrzewam, że to dlatego, iż nie chciał aby zadawała się z kimś nienormalnym. Po policzku spłynęła mi łza. Byłam taka samotna, każdy dzień ciągnął się w nieskończoność, a życie straciło sens. Czy tak być powinno? Nie wiem. Z trudem wstałam i podeszłam do zegara.. Była siódma, a więc niedługo ktoś powinien przyjść, aby przynieść mi śniadanie. Nie myliłam się, bo po chwili drzwi otworzyły się i do pomieszczenia weszła Amanda. Była 26-letnią kobietą o zielonych oczach i czerwonych lokach. To ona dbała o posiłki dla... pacjentów ośrodka.  Dostałam kanapki z dżemem truskawkowym i sok jabłkowy. Po zjedzeniu zostałam wyprowadzona na korytarz i zaprowadzona do łazienki. Następnie (z asystą) wróciłam do pokoju. Ubrałam się w białą bluzkę tych grubszych ramiączkach, czarną bluzę, standardowe dżinsy i szaro-białe trampki. O ósmej przyszłą po mnie Miranda i zaprowadziła na naszą codzienną sesję. Trafiłam do pokoju, który najbardziej mi się podobał. Podłogę miał drewnianą, a ściany białe z czekoladową listwą. W każdym kącie stała roślina. Na podłodze leżały dwie poduszki (zielona i fioletowa), oraz stał mały stolik do kawy.
"Jak tu pięknie"-pomyślałam
"Najgorszy pokój w ośrodku!"-oświadczyła Małpa
Postanowiłam się nie kłócić, gdyż w końcu i tak by postawiła na swoim.
"Masz rację"-stwierdziła i zarechotała okrutnie.
Chciałam usiąść na zielonej poduszce, ale ONA się sprzeciwiła.
"FIOLETOWA!!!!!!!!!!!!"- krzyczała tak głośno, że prawie rozsadziło mi głowę.
Więc w połowie drogi zawróciłam i usiadłam na fioletowej.
Po "normalnych" zajęciach przyszedł czas na ogłoszenia.
- Ośrodek postanowił przypisać każdemu pacjentowi dwójkę Wolontariuszy, aby ci spędzali z nim wolny czas. Udowodniono, że to poprawia psychikę pacjentów. Twoi nazywają się Mike Smith i Adele Roberts. Zadowolona?
Chciałam skłamać, aby nie było jej smutno.
"Powiedz prawdę"- oświadczyła ONA głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Nie.- odpowiedziałam na pytanie.
Wieczorem spędzałam wolny czas czytając książki, a w nocy po zjedzeniu kolacji i napisania wpisu w pamiętniku oglądałam przez godzinę telewizję w "sali kinowej". Na koniec jak zwykle ociągałam się z pójściem do łóżka. Powód był prosty- bałam się. W końcu jednak sen mnie dopadł...