Mój spazmatyczny płacz zaniepokoił Amandę. Wbiegła do mojego pokoju i przerażona domagała się wyjaśnień. Już miałam spróbować jej wyjaśnić powód mojej depresji lecz w porę się zorientowałam, że Małpa i Wąż do wiedzą się o Rajskiej Polanie, a tego nie chciałam. Stwierdziłam więc tylko, że nic się nie stało i nie dając jej szansy na jakieś pytania szybko zmieniła temat.
-Co dostanę dziś na śniadanie?- spytałam, siląc się na normalny ton.
-Płatki z mlekiem- odparła patrząc na mnie z niepokojem.
Zjadłam więc je w pośpiechu. W łazience ujrzałam swoje odbicie i to co zobaczyłam wcale mnie nie ucieszyło. Moje blond włosy były splecione w wielkie kołtuny, a oczy czerwone od płaczu. Opłukałam twarz, umyłam zęby, uczesałam się, oraz z westchnieniem sięgnęłam po kosmetyczkę. Pomalowałam usta różowym błyszczykiem, użyłam kredki do oczu i tuszu do rzęs. Nie potrafiłam się zmusić do używania innych "cudownych" kosmetyków. Umalowałam się tylko po to, aby uśpić czujność Amandy, która mogła donieść Mirandzie, a tego najbardziej się bałam. Wyszłam z łazienki uśmiechając się sztucznie. Gdy weszłam do pokoju zaczęłam rozważać kwestię ubioru. W końcu wybrałam białą bluzkę z małą tęczą na środku, dżinsy, brązowe bolerko i czarne glany. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam i przypomniałam sobie swoje szesnaste urodziny.
Mama przyjechała na nie ze swoim narzeczonym, a tata ze swoją żoną. Nie wiem po co to zrobili. Pamiętali o mnie tylko dwa razy do roku ( w Boże Narodzenie i w moje urodziny). Od mami dostałam glany, gitarę, laptopa, pięć książek i mp4. Papa dał mi gumkę do włosów i kosmetyki. Przynajmniej mami mnie rozumie- to za nią tęsknię. Tata nigdy się mną nie interesował.
Po policzku spłynęła mi łza, którą szybko starłam. Dziarskim krokiem wstałam i poszłam na zajęcia. Po powrocie wyciągnęłam swoje rysunki i zaczęłam szkicować. Rysowałam, aby pamiętać. Drzewa, jeziora, koty, psy i inne wspaniałości świata, które normalni ludzie widzą na co dzień, oraz nie doceniają ich piękna. Ja nie widziałam świata zewnętrznego od dwóch lat.
-I dobrze Ci tak- stwierdziła Małpa
-Przymknij się!
Tym razem rysowałam park. Dwie dziewczynki w nim tańczyły, jakiś chłopiec huśtał się na huśtawce, a psy aportowały. Tą czynność przerwał mi odgłos otwieranych drzwi. Zdziwiona spojrzałam w tamtym kierunku i ujrzałam wysokiego bruneta w bluzce w kratę, oraz dziewczynę z czerwonymi włosami, uśmiechem nie chodzącym z twarzy i różowej bluzce. Oboje w wieku Eli.
-Jestem Adele. Miło mi Cię poznać. Twój pokój jest... interesujący. Na pewno będziemy przyjaciółkami!- powiedziała dziewczyna głosem pełnym entuzjazmu.
"O nie! Nie znoszę optymistów. Ci ludzie są szczęśliwi, bo mają w wiele w życiu, a ja nie mam nic"- pomyślała Elza.
Zapowiadał się ciekawy dzień.
Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 29 grudnia 2011
piątek, 23 grudnia 2011
Mój właśny świat
Leciałam w powietrzu i czułam się wspaniale. Po chwili zrozumiałam dlaczego tak jest. Małpa i Wąż zniknęli! Ale na ile? Zaczęłam spadać, potem poczułam jak uderzam w ziemię. Otworzyłam więc oczy. Leżałam na łące usianej przecudownymi kwiatami. Raj nie mógł wyglądać inaczej. Słońce świeciło i wiał lekki wiaterek. Postanowiłam zbadać tą niebiańską polanę.
"Niebiańską? Czyżbym więc umarła?"- zadałam sobie dręczące mnie pytania.
Odgoniłam jednak te myśli, bo były zbyt przygnębiające. A może po prostu nie chciałam uronić ani jednej sekundy spędzonej tu na jakieś rozmyślania? Przecież jeśli to miało być "po śmierci" cieszyłabym się. Życie (albo raczej nie życie) bez Małpy i Węża było piękne...
Wracając do przechadzki to jak tylko o czymś zamarzyłam ono natychmiast się pojawiało. Zapragnęłam widzieć róże, irysy, narcyzy, pelargonie, stokrotki, niezapominajki i mnóstwo innych kwiatów. Następnie wyobraźnią zaczęłam tworzyć nowe gatunki. Po chwili zorientowałam się, że mam na sobie szpitalną piżamę, która w ogóle nie pasowała do tego rajskiego otoczenia. Nagle wiatr przybrał na sile, zaczęłam unosić się w powietrzu.Otoczył mnie wir. Wichura minęła tak niespodziewanie jak się zaczęła. Ani się obejrzałam, a już stałam na ziemi. Nic poza moim ubraniem nie uległo zmianie. Teraz miałam na sobie zwiewną białą sukienkę na ramiączkach, która sięgał mi do kolan. Na moich włosach pojawił się słomiany kapelusz opasany błękitną wstążką. W momencie, gdy poczułam się odrobinę samotna nad moją głową przeleciały bajeczne ptaki, z nór wyskoczyły króliki, skądś nadbiegły sarny, konie, kozy,owce,krowy, a nawet świnie. Bawiłam się z nimi do upadłego, grałam im na magicznej gitarze itd. W pewnym momencie wszystko zniknęło, świat ogarnął mrok, a ja obudziłam się.
-A więc to był tylko sen!- wykrzyknęłam zrozpaczona i zalałam się łzami.
"Niebiańską? Czyżbym więc umarła?"- zadałam sobie dręczące mnie pytania.
Odgoniłam jednak te myśli, bo były zbyt przygnębiające. A może po prostu nie chciałam uronić ani jednej sekundy spędzonej tu na jakieś rozmyślania? Przecież jeśli to miało być "po śmierci" cieszyłabym się. Życie (albo raczej nie życie) bez Małpy i Węża było piękne...
Wracając do przechadzki to jak tylko o czymś zamarzyłam ono natychmiast się pojawiało. Zapragnęłam widzieć róże, irysy, narcyzy, pelargonie, stokrotki, niezapominajki i mnóstwo innych kwiatów. Następnie wyobraźnią zaczęłam tworzyć nowe gatunki. Po chwili zorientowałam się, że mam na sobie szpitalną piżamę, która w ogóle nie pasowała do tego rajskiego otoczenia. Nagle wiatr przybrał na sile, zaczęłam unosić się w powietrzu.Otoczył mnie wir. Wichura minęła tak niespodziewanie jak się zaczęła. Ani się obejrzałam, a już stałam na ziemi. Nic poza moim ubraniem nie uległo zmianie. Teraz miałam na sobie zwiewną białą sukienkę na ramiączkach, która sięgał mi do kolan. Na moich włosach pojawił się słomiany kapelusz opasany błękitną wstążką. W momencie, gdy poczułam się odrobinę samotna nad moją głową przeleciały bajeczne ptaki, z nór wyskoczyły króliki, skądś nadbiegły sarny, konie, kozy,owce,krowy, a nawet świnie. Bawiłam się z nimi do upadłego, grałam im na magicznej gitarze itd. W pewnym momencie wszystko zniknęło, świat ogarnął mrok, a ja obudziłam się.
-A więc to był tylko sen!- wykrzyknęłam zrozpaczona i zalałam się łzami.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)