Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 grudnia 2011

Mój właśny świat

Leciałam w powietrzu i czułam się wspaniale. Po chwili zrozumiałam dlaczego tak jest. Małpa i Wąż zniknęli! Ale na ile? Zaczęłam spadać, potem poczułam jak uderzam w ziemię. Otworzyłam więc oczy. Leżałam na łące usianej przecudownymi kwiatami. Raj nie mógł wyglądać inaczej. Słońce świeciło i wiał lekki wiaterek. Postanowiłam zbadać tą niebiańską polanę.
"Niebiańską? Czyżbym więc umarła?"- zadałam sobie dręczące mnie pytania.
Odgoniłam jednak te myśli, bo były zbyt przygnębiające. A może po prostu nie chciałam uronić ani jednej sekundy spędzonej tu na jakieś rozmyślania? Przecież jeśli to miało być "po śmierci" cieszyłabym się. Życie (albo raczej nie życie) bez Małpy i Węża było piękne...
Wracając do przechadzki to jak tylko o czymś zamarzyłam ono natychmiast się pojawiało. Zapragnęłam widzieć róże, irysy, narcyzy, pelargonie, stokrotki, niezapominajki i mnóstwo innych kwiatów. Następnie wyobraźnią zaczęłam tworzyć nowe gatunki. Po chwili zorientowałam się, że mam na sobie szpitalną piżamę, która w ogóle nie pasowała do tego rajskiego otoczenia. Nagle wiatr przybrał na sile, zaczęłam unosić się w powietrzu.Otoczył mnie wir. Wichura minęła tak niespodziewanie jak się zaczęła. Ani się obejrzałam, a już stałam na ziemi. Nic poza moim ubraniem nie uległo zmianie. Teraz miałam na sobie zwiewną białą sukienkę na ramiączkach, która sięgał mi do kolan. Na moich włosach pojawił się słomiany kapelusz opasany błękitną wstążką. W momencie, gdy poczułam się odrobinę samotna nad moją głową przeleciały bajeczne ptaki, z nór wyskoczyły króliki, skądś nadbiegły sarny, konie, kozy,owce,krowy, a nawet świnie. Bawiłam się z nimi do upadłego, grałam im na magicznej gitarze itd. W pewnym momencie wszystko zniknęło, świat ogarnął mrok, a ja obudziłam się.
-A więc to był tylko sen!- wykrzyknęłam zrozpaczona i zalałam się łzami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz